niedziela, 29 września 2013

Follow The Light - Eat Salad! =)

Jakiś czas temu, będąc z wizytą w CH Silesia City Center w Katowicach w trakcie zakupów złapała mnie tzw. "gastrofaza". 
Praktycznie za każdym razem, gdy jestem z wizytą w SCC zatrzymuję się gdzieś, by coś przekąsić, dlatego większość punktów gastronomicznych włączając w to McDonald's zostały już przeze mnie przetestowane ;)
Zaczęłam się już nawet zastanawiać, czy ich klimatyzacja nie jest napełniona czymś, co pobudza apetyt i pragnienie <żarcik> ;)

Tym razem jednak, przypomniała mi się rozmowa jaką odbyłam kilka dni wcześniej z kumpelą i postanowiłam zrezygnować z ulubionego do tej pory tajskiego jedzenia.

Bywalcy "Silesi", Galerii Mokotów, Galerii Kazimierz kojarzą pewnie restaurację Jeff's ;)
Czy zwróciliście jednak uwagę na to, że ta sieć restauracji otworzyła bistro z sałatkami, kanapkami i wrapami?

Od pierwszego razu jestem ogromną fanką ich wrapów, solidnie napakowanych świeżymi warzywami <3, delikatnie okraszonymi sosami, a wszystko to przyżądzane jest błyskawicznie na waszych oczach :)

Wszystkie serwowane tam produkty pakowane są w taki sposób, by umożliwić klientowi  natychmiastową ich konsumpcję, jak i umozliwić zabranie ich ze soba do domu. 

Jedyne do czego można mieć zastrzeżenia to mała ilość stolików i brak intymności (bistro otwarte jest całkowicie na pasaż galerii handlowej). Osobiście nigdy nie miałam problemu ze znaleziemiem wolnego miejsca. 
Ludzie jednak wciąż wolą jeść w fast foodach.


Pic by:


Pic by Pocky


Pic by Pocky


niedziela, 22 września 2013

Niedzielna burza mózgów :)

Pic by Pocky

Pisałam już o tych niedzielach, kiedy to poranek przeciąga się aż do godzin wczesno popołudniowych. Cały dom wypełnia woń parzonej herbaty i świeżo zmielonej kawy.
Cała rodzina zasiada do wspólnego śniadania, po którym niespiesznie można oddać się cichym zajęcią w "małych grupach" ;)
Ciche zajęcia obejmują takie czynności, jak pieczenie ulubionego ciasta, oglądanie ulubionych komedii, czytanie książki lub poruszajacego artukułu w ulubionym czasopiśmie przy akompaniamencie muzyki, planowanie kolejnego wyjazdu, rozważanie zmian, odpisywanie na zaległe maile, pogawędki na Skype etc.
Wszystko bez pośpiechu, bez wyrzutów sumienia, że gdzieś coś mnie omija - polecam! :)

środa, 21 sierpnia 2013

Lektura na wakacyjny "Day Off"

Gdy już zjadłam i ożeźwiłam się lodowatą lemoniadą z cytryna, limonka i miętą (więcej na ten temat w poprzednim poście), postanowiłam skoczyć jeszcze "na jednej nóżce" do salonu Empik, gdyż wychodzę z założenia, że czasem należy nakarmic również duszę ;)

W oko od razu wpadły mi regały z promocjami, które wręcz krzyczały: "2 książki w cenie 1", "3 książki w cenie 2".
Początkowo moją uwagę zwróciły biografie, pomyślałam zachwycona - jedna dlamnie, druga dla mamy! Ostatecznie zrezygnowałam. Chodząc między półkami zauważyłam książkę, o której czytałam kilka dni wcześniej na popularnym blogu ;)

"Lekcje Madame Chic" - Jennifer L. Scott

Pic by Pocky

Skuszona obietnicą lekkiego i zabawnego czytadła zadowolona udałam się do kasy.
Chwilę później siedziałam w pociągu relacji Warszawa Centralna - Katowice, popijając czekoladowe Frappuccino i wertując z wypiekami na twarzy (nie tylko z gorąca) kartkę po kartce :)

Historia studentki z Kalifornii przybywającej na wymianę studencką do Paryża do famillie Chic mieszkajęcej w ekskluzywnej Szesnastej Dzielnicy, wciągneła mnie na kolejne godziny.
Autorka w prosty, czasem banalny acz humorystyczny sposób opowiada o różnicach w sposobie podejścia do życia pomiedzy Amerykanami i Francuzami.
Daje proste przykłady, jak czerpać przyjemność wykonując nawet najprostrze codzienne czynności, jak utrzymać porządek w domu, jak nie przepuścić całej wypłaty na kolejne ciuchy i domowe sprzęty oraz jak nie przejmować się drobnymi wpadkami. 
Bawi oraz motywuje czytelnika do tego by być Chic i żyć z klasą ;)
Może to zabrzmi banalnie, ale po tej lekturze, nie dalej jak w minioną sobotę złapałam się na tym, że przyjemność sprawiło mi wybieranie cytryn w sklepie :P


Pic by Pocky

Polecam!


niedziela, 18 sierpnia 2013

Keep calm & Lemoniada!

Po długiej nieobecności wracam, mam nadzieję na dobre, naładowana nową pozytywna energią :)
Przez ostatnie miesiące w moim życiu nastąpiło kilka zmian. 
Czas ten był także pełen przeróżnych przygód i nowych wyzwań. Jak widać nie trzeba jechać bardzo daleko by odkryć nowe fascynujące smaki, poznać ciekawych ludzi oraz dowiedzieć się kilku rzeczy o samym sobie :)
Mam wrażenie, że półmetek wakacji to dobry czas na nowy początek na tym blogu.

Tyle tytułem wstępu.

Lemoniada

Podczas mojego ostatniego wypadu do Warszawy, skorzystałam z okazji napawania się tym, co ma do zaoferowania to miasto w samotności.
Moje spotkanie w cztery oczy z Warszawą trwały dość krótko, ale pozwoliły mi niespieszne pójsć tam, gdzie chciałam nieoglądając się na innych (nie żebym była jakaś aspołeczna, była to po prostu taka mała odmiana!).

To było wyjątkowo upalne lipcowe popołudnie. Po tym, jak skończyłam wyszukiwanie rzeczy nie do zdobycia w sklepach na Śląsku (czy wytłumaczy mi ktoś dalaczego nie ma u nas Marks'a &Spencer'a, Victoria's Secret albo MAC), zgłodniałam.
Jako pastafarianin (żarcik!) wybrałam się na szybki obiad do "włoskiej" knajpki w Złotych Tarasach.
Po zjedzeniu lasagne ze szpinakiem i sosem pomidorowym, mocno doprawionego mieszanką ziół w tym pieprzem, poczułam pragnienie.
Nagle, jakby za sprawą potrzeby chwili dojrzałam promocję na lemoniadę. Zdjęcie oraz składniki zachęcały, przywodząc na myśl mojego ulubionego drinka - Mohito.  
Lemoniada okazała się na tyle pyszna, że robię ją sobie teraz w domu niemal w każdy upalny dzień.


pic by Pocky

Składniki:

- cytryny,
- limonki,
- świeża mięta,
- cukier trzcinowy,
- woda,
- kostki lodu.

Na wstępie myjemy cytrynę, limonki oraz liście mięty.
Wyciskamy sok z cytryn oraz limonek, do soku dosypujemy cukru trzcinowego.
Kroimy kilka plastrów cytryny oraz limonki, które wrzucamy następnie do naczynia z lemoniadą.
Dodajemy "wymiętoszone" w palcach liście mięty i na koniec wlewamy wodę mineralną (gazowaną bądź niegazowaną, jak kto woli), wszystko dokładnie mieszamy.
Ilość składników wedle indywidualnego uznania, ale pamiętajcie lepiej dolewać wody i dodawać cukru z umiarem, próbując czy nie jest za słodkie lub za bardzo rozcienczone.
Gotową lemoniadę można wstawić na godzinkę lub dwie do lodówki, schłodzi się i nabierze pełnego smaku ;)
Smacznego!









poniedziałek, 20 maja 2013

pizza a'la Pocky ;)

Post zatytuowany nieco prześmiewczo ;)

Od kilku dni "chodzi" za mna pizza. Nie jestem zwolenniczką przetworzonych i gotowych produktów (nie lubię mrożonej pizzy, ani też mrożonych podkładów do pizzy), postanowiłam więc "wziąć byka za rogi" i zrobić pizze od A do Z.
Nieskropnie powiem, że wyszła pyszna :)

Ciasto na pizzę z drożdżami instant (z rozpędu i przyzwyczajenie kupiłam drożdże w proszku).

Składniki

- 2 szklanki maki przennej
- 1 płaska łyżeczka drożdży instant
- 2 łyżeczki oliwy z oliwek lub oleju roślinnego
- 3/4 szklanki letniej wody
- 1 łyżeczka cukru
- szczypta soli

Do szklanki z letnią wodą wsypujemy drożdże instant, następnie dodajemy cukier, sól i dolewamy oliwy z oliwek lub oleju. Całość bardzo dokładnie mieszamy ok. 4 min.
Tak przygotowany roztwór wlewamy do miski z mąką i wyrabiamy ciasto.
Gotowe ciasto zostawiamy do wyrośnięcia na godzinę.

Wyrośnięte ciasto, wykładamy równomiernie na blachę delikatnie wysmarowaną olejem.
Wkładamy do pikarnika nagrzanego do ok. 150 - 200 stopni C na ok. 20 - 25 min.

Dodatki do pizzy

Dodatki, które nakładamy na pizzę zależeć będą tylko i wyłącznie od naszej fantazji.
Na mojej niedzielnej pizzy znalazły się:

- żurawina
- pokrojona w kostkę, podsmażona do lekkiego zrumienienia pierś z kurczaka, która jakiś czas spędziła wcześniej w towarzystwie niewielkiej ilości oliwy z oliwek, papryki chilli, świeżo mielonego pieprzu, pieprzu ziołowego, oregano oraz odrogimy wegety i soli
- odrobina cienko pokrojonych plasterków cebuli,
- wędzony ser.

Sos czosnkowy

Prawdziwa pizza nie może obejść się bez porządnego sosu.
Polewanie pizzy ketchupem to profanacja! ;)

Bierzemy zatem:

- 150 g. jogurtu naturalnego
- 4 łyżki gęstego majonezu
- 4 ząbki czosnku
- 1/2 łyżeczki cukru
- świeżo zmielony pieprz
- szczypta pieprzu ziołowego
- 1 - 2 szczypty soli

Mieszamy jogurt z majonezem, następnie dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, cukier oraz sół (dodajemy go stopniowo bo można przesadzić i zepsuć smak sosu). Na koniec dodajemy świeżo zmielony pieprz oraz odrobinę pieprzu ziołowego.

Smacznego!



A po sytym obiedzie, wybrałyśmy się z przyjaciółką na relaksujący spacer nad jezioro :)
Dzięki Madziu :*



All pics by Pocky

niedziela, 28 kwietnia 2013

Długi niedzielny poranek

Ubóstwiam wręcz długie, niedzielne poranki :)

Nie każdy jest jednak taki sam. 
Nie każdy jest leniwy, nie każdy długi i nie zawsze budzimy się w tym samym miejscu, nie zawsze jesteśmy wyspani i wypoczęci ;)

Jeśli chodzi o mnie i jeśli akurat nie dałam się ponieść "gorączce sobotniej nocy", rozkoszuje się tym leniwym, niedzielnym stanem.
Lubię z tej okazji rozpieszczać trochę siebie i moich bliskich.

Ostatnio upodobałam sobie wyjątkowo pyszne placuszki z truskawkami i syropem klonowym <3

Przepis jest banalny, a czas przygotowania błyskawiczny.

Składniki potrzebne do przygotowania placuszków:

- 2 szklanki mąki,
- 2 szklanki mleka,
- 2 jajka,
- 6 łyżek oleju,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- 1 łyżeczka cukru,
- szczypta soli.

Na początku oddzielamy żółtka jaj od białek. Żółtka, mleko, olej, mąkę, proszek do pieczenia, cukier miksujemy na jednolitą masę.
Następnie białka jaj (ze szczyptą soli) ubijamy na sztywną pianę i mieszamy delikatnie ze wcześniej przygotowanym ciastem.

Ciasto pieczemy na patelni, na dobrze rozgrzanym oleju.

Smacznego!!!



Pics by Pocky